wtorek, 10 maja 2016

Rozdział dwunasty

   - Blanka, może byś coś zjadła? - po cichu do pokoju weszła mama, na to pytanie przecząco pokiwałam głową.
   - Proszę Cię.. Córcia, nie wychodzisz stąd od trzech dni, jedyne miejsce, które odwiedzasz to toaleta. Alan był wczoraj, martwi się -

   Nie miałam ochoty z nią rozmawiać. Dlaczego zawsze muszę coś zrobić, a potem dopiero myślę?
Moim jedynym zajęciem od kilku dni, było leżenie, wpatrywanie się w sufit, czytanie książek, słuchanie muzyki, oraz co chwilowe napady płaczu.

   *Gdy leżałam w łóżku, miałam wrażenie, że obserwuje mnie ogromna, czarna postać. Z sekundy na sekundę, bałam się coraz bardziej. W pewnym momencie istota zaczęła uciskać moją klatkę piersiową, a po chwili ściągać z łóżka. Krzyczałam najgłośniej, jak tylko potrafiłam. Błagałam o to, by ktoś mi pomógł. Nie byłam w stanie nic zrobić.*

   W końcu udało mi się otworzyć oczy. Zdziwiłam się, gdy nie zobaczyłam żadnej postaci, a w pokoju było czysto, pachnąco i jasno.
   Wygrzebałam swoje cztery litery z łóżka, założyłam kapcie i zeszłam na dół.

   - Zjesz chociaż obiad? - zapytał tata, gdy zmierzałam w kierunku kanapy
   - A oczywiście, że zjem - byli bardzo zdziwieni tą odpowiedzią, wręcz zszokowani
   - Usiądź i poczekaj minutę, aż przyniosę wszystko do stołu, zjemy razem - zakomunikował tata

   Dawno nie miałam takiej sytuacji, żebym siedziała z całą rodziną, choć tak mało liczną, przy stole i spożywała z nimi jakikolwiek posiłek. Każdy robił jedzenie, gdy chciał, i tylko dla siebie. Chociaż bywały momenty, kiedy siedzieliśmy razem.  Jedno wiem na pewno - nigdy nie wróci to, co było przed wyjazdem matki.
   Matka się zmieniła, my też się zmieniliśmy, ciężej jest nam się dogadać. To wszystko nie wygląda tak cudownie. Każdy ma w sobie jakieś zahamowanie. Można powiedzieć, że nie ufamy sobie.   Jesteśmy dla siebie całkowicie obojętni. Nie rozumiem tylko tego, dlaczego mój ojciec pozwolił wrócić matce do domu. Jestem bardzo rozczarowana jego postępowaniem. Nadal nie mogę niczego zrozumieć. Człowiekowi powinno dać się następną szanse, ale z tego co wiem, ona miała juz ich dużo więcej.

   Usiedliśmy wszyscy razem do stołu. Wcale sie nie zdziwiłam, że każdy był dla siebie bardzo miły.   Nawet przy sobie, zachowujemy pozory.
   - Łukasz Cię pozdrawia - przekazał ojciec.
   Podniosłam oczy, przełknęłam ślinę.
   - Wzajemnie - ledwo z siebie wykrztusiłam
   Wstawiłam talerz do zmywarki, i ponownie poszłam na górę.
   Wygrzebałam z szafy ubrania, świeżą bieliznę i ruszyłam do łazienki.
   Rozebrałam się, weszłam pod prysznic. Odkręciłam zimną wodę, rozluźniłam się i po chwili odkręciłam ciepłą. Odchyliłam głowę w tył, dałam całkowity wybór kroplom, które na mnie spływały. Wmasowałam w ciało żel, spłukałam i zakręciłam wodę.
   Wychodząc spod prysznica, poślizgnęłam się, gdybym nie złapała wiszącego szlafroku, to prawdopodobnie leżałabym tu zakrwawiona.
   Wysuszyłam włosy, ubrałam się i wróciłam do pokoju.
   Bezczynnie siedząc w łóżku, stwierdziłam, że wyjdę na długi spacer. To nie była późna godzina, jednak rodzice, bardzo się zdziwili, gdy oznajmiłam im, że wychodzę.
 
   Dzisiejszego dnia zrezygnowałam ze słuchawek i telefonu. Miałam ochotę na całkowite odizolowanie się od ludzi, szczególnie nie chciałam, wpaść na pomysł, by do kogoś dzwonić, w sprawie towarzystwa podczas spaceru.


   Wieczór był ciepły, czemu miałabym nie przejść się nad jezioro? Zapewne o tej porze, nikogo już nie ma. Mieszkam w mało zaludnionym miasteczku, jednak w sezonie letnim, można dostrzec ludzi, których nigdy w życiu nie mijało się na ulicy.

   Błądziłam chwilę po mieście, aż skręciłam w ścieżkę, aby skrócić sobie drogę.
   Zdziwiłam się, gdy w po kilku metrach drogi, zauważyłam ruszającą się trawę. Nie było wiatru, dzień był upalny. Przyspieszyłam kroku, a już po chwili, widziałam dziewczynkę, która leżałam w krzakach, cicho mamrocząc.

   - Wszystko w porządku? - nachyliłam się nad nią
   - Wody.. - wykrztusiła z siebie, cieniutkim, cichym głosikiem
   Pospiesznie wyjęłam z plecaka butelkę wody, odkręciłam i dałam jej.
   - Masz może telefon? Chciałabym gdzieś zadzwonić - wytłumaczyłam szybko.
   Wyjęła z kieszeni telefon i mi go podała. Szybko wykręciłam numer na pogotowanie, przedstawiłam sytuację i poczekałam razem z dziewczyną, u której podejrzewałam udar słoneczny.
   Po kilku minutach przyjechała karetka, lekarz zajął się dziewczyną, a ze mną zaczął rozmawiać ratownik.

   - Co się stało? - zapytał
   - Wyszłam na spacer, i zaniepokoiła mnie poruszająca się trawa, szybko zareagowałam - wytłumaczyłam
   - Zna Pani tą osobę? -
   - Nie znam, pierwszy raz widzę ją na oczy -
   - Dziękuję bardzo, miłego wieczoru życzę - uśmiechnął się, wsiadł do karetki i w mgnieniu oka zniknęli z mojego zasięgu wzroku.

   Mam nadzieje, że dziewczyna sobie poradzi. Takie sytuacje zdarzają się w upalne dni, i należy pamiętać, aby zawsze mieć ze sobą butelkę wody. Lato jest piękne, ale również niebezpieczne. Nawet osoby, które wcześniej nie słabły, mogą spodziewać się, nagłych ataków.
   Straciłam chęć na dalszą drogę. Stwierdziłam, że wrócę do domu. W ciągu kilku dni, spędzonych w pokoju, bardzo się rozleniwiłam. Całe szczęście, że dzisiaj złapałam trochę parnego, choć świeżego powietrza, na pewno mi nie zaszkodzi.

   - Szybko wróciłaś - stwierdził ojciec, gdy weszłam do domu
   - Mam ochotę na zimnego szejka - oznajmiłam, a potem poszłam rozłożyć się wygodnie w ogrodzie.

   W tym miejscu, było bardzo przyjemnie. Zacienione miejsce, idealne w taką pogodę. Leżąc w ogrodzie, rozmyślałam o tym, co narobiłam. W mojej głowie panuje chaos. Nie wiem, kogo kocham, kogo pragnę i czego chcę, chociaż chciałabym, aby ktoś mi pokazał właściwą drogę. Całe szczęście są wakacje.
   - Proszę bardzo - przyszedł tata, który podał mi upragniony zimny napój
   - Jesteś najcudowniejszym tatą na świecie, nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo Cię kocham -
   - Ja Ciebie też kocham - pocałował mnie w czoło, a chwilę później uciekł z ogrodu.
~~~
It's Amazing 
With the blink of an eye you finally see the light 
It's Amazing 
When the moment arrives that you know you'll be alright 
It's Amazing 
And I'm sayin' a prayer for the desperate hearts tonight 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz