Po jakichś siedmiu godzinach jazdy zajechaliśmy do gościńca, by Łukasz mógł się przespać, bo ja w każdej chwili mogłam zasnąć..
Weszliśmy do pokoju, który wynajęliśmy. Dwa łóżka, tak jak powinno być.
Kolega bez zastanowienia tylko zdjął buty i położył się do łóżka, za to ja poszłam się jeszcze wykąpać. Pierwszy raz cieszyłam się tak bardzo z zimnego prysznica. Musiałam ochłonąć, coś we mnie drgnęło, było mi strasznie gorąco, jakbym siedziała w saunie, z której nie można wyjść.
Nałożyłam bieliznę i koszulkę jeszcze na wilgotne ciało. Byłam trochę zmęczona, więc poszłam do łóżka, które było symetrycznie postawione do drugiego łóżka. Odwróciłam się do ściany, po chwili stwierdziłam, że jest niewygodnie i przewróciłam się na drugi bok. Nie mogłam już zasnąć bo ciągle się na niego patrzałam. Znowu zrobiło mi się gorąco.
Wstałam i otworzyłam okno.
Znowu położyłam się odwrócona do ściany. Tym razem zasnęłam.
Całkowicie zagubiona, bez tworzenia dalszej historii w swoim świadomym śnie, zwlekłam się z łóżka.
Spojrzałam na Łukasza i wyszeptałam kilka słów na przeprosiny.
Jeszcze spał.
Wstałam i wyszłam przed gościniec, w którym się zatrzymaliśmy.
Wyciągnęłam z kieszeni zapalniczkę i odpaliłam papierosa, wypaliłam kolejno trzy i poszłam ponownie do pokoju.
- To w którą stronę ruszamy? - zapytał gdy wróciłam. Byłam zdziwiona, że tak mało spał.
- Łukasz to nie jest dobry pomysł byś jechał ze mną - odpowiedziałam skrępowana. Głupio mi było. Czułam, że go wykorzystuje. W tej chwili żałuję, że nie wyszłam później z domu.
- Myślisz, że puszczę Cię gdzieś samą? - przysiadł obok.
- Na to liczyłam - przekręciłam oczami
- Martwię się. Nie będziesz jeździła sama po świecie. Prędzej czy później skończą Ci się pieniądze, albo co gorsza coś Ci się stanie. Masz zamiar wrócić do domu? Co z Twoją szkołą? Co z rodzicami? - na chwilę się zaciął, spojrzał na mnie, potem odwrócił wzrok i niepewnie dodał.
- Oraz chłopakiem.. -
- Najpierw trzeba ich mieć, żeby myśleć nad tym co z nimi. Przemyślałam wszystko. To nie jest tak, że uciekam na stałe. Chcę spędzić wakacje na wyjazdach, pracując tu i tam, zarabiać na tą swoją podróż - zaczęłam się tłumaczyć.
- Głupia jesteś. Przestań myśleć tylko o sobie, Ty pieprzona egoistko - uniósł się
- Może i jestem tą egoistką, ale bez względu na wszystko bardzo się cieszę, że byłeś na drodze.
Wczorajszy wieczór był jednym z najszczęśliwszych w moim życiu. Ostatnio Cię rozpamiętywałam - sama nie wiem po co o tym mówię, wychodzę tylko na idiotkę. Moje uczucia są idiotyczne. Panuje we mnie chaos.
- Ta.. - mruknął pod nosem
- Cieszę się, że mogłam Cię spotkać ponownie. Bez względu na wszystko, zawsze będę o Tobie pamiętała - wyznałam
- To fajnie - burknął
- Zajebiście - odpowiedziałam tym samym tonem.
Wyszłam z pokoju.
Chwilę później wróciłam. Zaczęłam pakować rzeczy, które były wyjęte. Zamknęłam torbę i wyszłam drugi raz.
- Telefon - usłyszałam przez drzwi jego głos
Ponownie wróciłam. Zabrałam telefon z łóżka i położyłam w tym samym miejscu pieniądze za wynajem pokoju i benzynę
- Pieniądze - usłyszałam, gdy trzeci raz już wyszłam z pokoju. Dokładnie wiedział za co były.
- A panienka co taka prędka? - zapytała właścicielka
- Spieszę się na autobus - odpowiedziałam i pobiegłam w stronę, której nie znałam.
Po godzinie marszu byłam całkowicie zrezygnowana.
W pobliżu nie było żadnego przystanku, dosłownie niczego, samo pole.
Przeszłam jeszcze kilka metrów i zaczął padać deszcz.
- No super, jeszcze tego brakowało - powiedziałam sama do siebie.
Rzuciłam torbę na drogę i zaczęłam w nią kopać.
Nie wiem w jakim jestem miejscu, nie ma żadnych znaków, dziura.
Znowu zaczęłam iść.
- I co? Dalej będziesz szła wzdłuż bez celu? - zatrzymał się obok
- Tak - burknęłam i przyspieszyłam
- Deszcz pada - jechał wolno obok i mówił
- Widzę - odpowiedziałam i zawróciłam w drugą stronę
- Blanka uspokój się. Nie zachowuj się tak nieodpowiedzialnie! - zostawił auto na poboczu i poszedł za mną.
- Zostaw mnie! - odwróciłam się, wykrzyczałam mu to w twarz.
Nic nie powiedział.
Podszedł bliżej, złapał mnie za rękę, przysunął do siebie i pocałował.
- A teraz posłuchasz się i wsiądziesz do auta? - przez załzawione oczy patrzyłam w jego stronę.
Zagubiłam się.
- Proszę? - wyjąkał
Wciąż trzymał mnie za rękę, kiwnęłam głową, otworzył drzwi od strony pasażera i grzecznie mnie zaprosił.
~~~
A ja
A ja bez ciebie
Niczym kwiat bez rosy
Listy twe są czarne
Zwłaszcza po północy
A ja
A ja bez ciebie
Jak drzewo bez liści
Jednak znów nie zasnę
Już mi się nie przyśnisz
A ty
A ty beze mnie?
Co się jutro stanie
Sen przyjść nie chce miła
Znów piąta nad ranem