Uśmiechając się, ukradkiem spoglądałam na jego twarz.
W moich oczach były łzy szczęścia, które chciały wypłynąć za każdym razem, gdy się uśmiechał.
- Czy to był przypadek, że akurat znaleźliśmy się w tym samym miejscu, o tym samym czasie? - zapytałam
- Przypadek, akurat przejeżdżałem. Zresztą najważniejsze spotkania odbywają się w duszy, na długo przed tym, nim spotkają się ciała. Wspominałaś mnie, prawda? -
- Mam wrażenie, że mówiłam Ci o tym -
- Też mam takie wrażenie, jednak wolałem się upewnić -
Po tych słowach zatrzymał auto na stacji.
Zatankował, a ja poszłam zamówić dla nas jedzenie, chociaż to jestem w stanie dla niego zrobić. Nie lubię wykorzystywać ludzi. Głupio się czuję wiedząc, że ciągnę od niego.
- Czytasz w moich myślach, uwielbiam Cię - ucieszył się, gdy przyniosłam jedzenie. Ledwo zaczęłam jeść, a on już skończył.
- Już jedziemy? - zapytałam, gdy wszedł do środka
- A chciałabyś czegoś więcej od tego miejsca? Poza tym, oczekuję dobrej kawy za ten jednodniowy, długi wyjazd. Nie chcę pić sików ze stacji. -
Nie mieliśmy już tak daleko. Po ponad godzinie byliśmy już pod moim domem.
Głośno westchnęłam, złapał moją dłoń, podniósł i pocałował. Weszliśmy do domu, w którym nikogo nie było.
- Jakiej kawy byś się napił? Biała, czarna, latte? - zapytałam stojąc w kuchni
- Wiesz.. Sprawa wygląda tak, że nie pije kawy, chciałem spędzić z Tobą jeszcze chwilę - przywarł mnie do blatu, a ja się przytuliłam.
- To oczywiste, że zaprosiłabym Cię do środka, zbyt wiele dla mnie zrobiłeś, abym Cię wypuściła tak po prostu -
- Nie wiem, czego mogę się po Tobie spodziewać. Dlaczego chciałaś wyjechać? Powiesz mi prawdę? - spojrzał mi głęboko w oczy
- Alan.. Boli mnie cała sytuacja - przez zamknięte oczy poleciało mi kilka łez.
- Ej mała, nie uciekaj przed tym co boli. Przegoń to ze swojej drogi. - doradził
- Chciałabym, aby to było takie proste.. -otarł mi łzy, złapał za rękę i zaprowadził do salonu.
Przytulając się, siedzieliśmy na kanapie, co chwilę uśmiechając się.
- A Ty? Powiesz mi w końcu prawdę, skąd wziąłeś się w mieście? -
- Aby do czegoś dojść, trzeba wyruszyć w drogę. - nadal czarował
- Łukasz, to jak mi odpowiadasz, jest naprawdę cudowne, ale proszę, bez owijania w bawełnę - zaproponowałam
- Przeprowadziłem się tutaj, poza tym będę pracował z Twoim ojcem - takiej odpowiedzi oczekiwałam.
Oczywiście nie chodzi mi o to, że się przeprowadził, tylko o prostą odpowiedź. To słodkie, że tak ładnie mówi, jednak co za dużo, to nie zdrowo. Ciekawa jestem, czy każdej dziewczynie, która się na niego natknęła, potrafi tak czarować.
- Nie mam pojęcia, czy będziesz z nim pracował. Dostał nową posadę, w innym mieście. - oznajmiłam
- Zobaczymy, w tym momencie nie chciałbym rozmawiać o sprawach zawodowych, tylko wolałbym wykorzystać czas, w którym Cię widzę -
Nie mogę zapanować nad swoimi uczuciami.
Boję się, co będzie w momencie, gdy zacznę go widywać codziennie. Nie jestem w stanie, wyobrazić sobie tego, że w drodze do szkoły, na spacerze, w sklepie, czy gdziekolwiek będę go mijała. Widzę go prawdopodobnie trzeci raz w życiu, a mam wrażenie, że znamy się od kołyski.
Szczerze mówiąc, bałam się, że gdy wejdę do domu, to w tym miejscu, gdzie siedzimy, będzie mój tata, pytający się o chłopaka, którego ze sobą przyprowadziłam. Mama byłaby jeszcze bardziej zszokowana, bardziej brałaby na serio żarciki moje i taty.
Zdążyłam tylko o tym pomyśleć, a do domu weszli rodzice, którzy oczywiście od razu wzięli mnie na bok i zapytali się, kim jest człowiek, którego ze sobą przyprowadziłam. W tym momencie nie chciałam opowiadać o wszystkim, szczególnie o tym, że skłamałam, i wcale nie wyjechałam z Alanem.
Po jakiejś godzinie spędzonej we czwórkę, stwierdziłam, że chcę w spokoju porozmawiać z Łukaszem na górze.
- Muszę Ci coś opowiedzieć i się Ciebie poradzić - usiedliśmy na łóżku i zaczęłam mówić.
- Trochę mnie przeraża i ciekawi, co to może być, zaczynaj, jestem bardzo ciekawy - zatarł ręcę, a swoje wielkie ślepia skupił na mnie.
- Nie wiem, czy przejdzie mi to przez gardło. Cholernie źle mi z tym, co zrobiłam kilka dni temu. Tata ma rację. Pełnoletność, a dorosłość, to dwie, zupełnie inne rzeczy. -
Czuję się jak idiotka, kiedy tylko o tym myślę. Z każdym dniem jest mi coraz ciężej i zaczynam martwić się o opinię ludzi, którzy mnie nie znają. Boję się, że mogę tym zepsuć reputację mojego taty.
- Blanka, nie zaczynaj mnie denerwować. Jesteś bardzo niestabilna i musisz zacząć panować nad swoimi uczuciami. Sama nie wiesz, czego chcesz, a co będzie Ci zbędne. Myślę, że Tobie są potrzebne wielkie zmiany. Nie te zmiany, które przychodzą z czasem, tylko te natychmiastowe -
- Co masz na myśli, mówiąc o natychmiastowych zmianach? - zaciekawiłam się
- Idź jutro do fryzjera, meble w pokoju przestaw, lub coś w nim zmień. Otoczenie, z którym masz styczność na co dzień, przytłacza Cię. Poza tym, skoro mam widzieć się z Tobą, coraz częściej, to nie chciałbym oglądać wiecznie smutnej twarzy, tylko czasem zobaczyć szczery uśmiech -
- Proszę Cię... przestań mnie tak czarować, zaraz wybuchnę - powiedziałam i rzuciłam się na łóżko.
Po chwili wstałam, przysunęłam się do niego i zaczęłam całować. Odsunął mnie, kolejny raz zachowałam się jak idiotka.
~~~
Bo cuda dzieją się
Gdy wierzysz w nie
Gdyś pragnął ich
I o nich śnił
Więc może sprawisz je
Któregoś dnia
Gdy wierzysz w nie
Ze wszystkich sił
Wszystkich sił
Gdy zawsze wierzysz w nie
I w swej nadziei trwasz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz