poniedziałek, 16 maja 2016

Rozdział trzynasty

   - Wcale nie żartowałem z przeprowadzką do innego miasta - oznajmił ojciec, gdy zeszłam rano na śniadanie
   - W tym domu, Ty decydujesz o wszystkim, nie będę się sprzeciwiała -

   Myślę, że to będzie dobra decyzja. Jestem pewna, że nic mnie tutaj nie trzyma. Zmiana otoczenia zrobi mi na lepsze. W moim życiu zajdą zmiany. Przestanę myśleć, o tym, co działo się przez ostatnie dni. Będę mogła zacząć wszystko na nowo.

   - W ciągu kilku dni musimy wyjechać. Polecam zacząć robić Ci porządki w szafie, rzeczy których nie nosisz, najlepiej oddaj, nie zabieraj zbyt wiele -
 
   Po zjedzeniu śniadania, poszłam na górę. Umyłam zęby, głośno westchnęłam i zabrałam się za porządki.

   Jest wiele rzeczy, których nie chciałabym zabierać, ponieważ zbyt bardzo przypominają mi o ludziach,  których zostawiam i chciałabym o nich zapomnieć.

   Zawsze byłam osobą, która nie robiła nikomu pod górkę. Wiedziałam, czego aktualnie potrzebuje, a co będzie zbędne. Jakiś czas temu stałam się bardziej agresywna, arogancka i wymagająca. Ciężko jest mnie uspokoić. Czasem szaleje z nerwów, nie umiem ochłonąć, robię wszystko, czego nie zrobiłabym w trakcie normalnego toku myślenia. Bez opamiętania krzyczę, płaczę i przychodzi mi na myśl chęć ucieczki.

   - Tak szybko się spakowałaś? - zdziwił się tata
   - Przecież to nie było takie trudne - stwierdziłam
   - W takim razie, wyjedziemy już jutro, nie będę już odkładał tego dłużej - uśmiechnął się i wyszedł do końca spakować swoje rzeczy.

   Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i wyszłam z domu.

   - Przeszło Ci chociaż przez myśl, żeby się ze mną pożegnać? - usłyszałam głos za sobą. Momentalnie się odwróciłam, przecząco pokiwałam głową i ponownie ruszyłam przed siebie.
   - Poczekaj! - krzycząc, złapał mnie za ramię i odwrócił.
   - Czego ode mnie chcesz? Zabawić się mną? Rozkochać, a potem zostawić ponownie samą?   Przepraszam, ale nie mam na to ochoty, ani czasu -
   - Chciałbym tylko przez chwilę porozmawiać w jakichś spokojnych warunkach. Czy to sprawia Tobie, aż tak wielki trud? -
   Nigdy nie widziałam go, tak wściekłego. Ponownie przecząco kiwnęłam głową i dałam namówić się na tą ostatnią rozmowę.
   - Wsiadaj do auta - powiedział stanowczo, trochę się wystraszyłam, jednak nie miałam nic do stracenia, wsiadłam.
   W ciszy dojechaliśmy do jego mieszkania, w którym panowała dość oziębła atmosfera.
   - Kawy? Herbaty? - zaproponował
   - Wody - odpowiedziałam
   - O, jaka wymagająca. Już się robi. - chwilę później podał mi szklankę wody, którą wypiłam w mgnieniu oka.
   - Więc powiesz mi? Dlaczego chciałaś wyjechać bez pożegnania? Nie znaczę nic dla Ciebie? - wypytywał
   - Przez ostatnie dni, dałeś mi do zrozumienia, że nie jestem Tobie potrzebna - oznajmiłam
   - W jaki spsób? Przecież nawet się do Ciebie nie odzywałem - stwierdził
   - Własnie.. Nie odzywałeś się. Wiesz jak się poczułam, kiedy mnie odrzuciłeś? Narobiłeś mi nadziei, w tamtym momencie myślałam, że coś znaczę dla Ciebie. Pytasz się, czy coś dla mnie znaczysz? Czemu masz znaczyć, skoro ja jestem dla Ciebie nikim? - tłumaczyłam
   - Nikim? Co Ty za głupoty wygadujesz! Jesteś dla mnie wszystkim - wypowiadając te słowa, ścisnął mnie za ramiona
   - Dlaczego mnie odrzuciłeś? -
   - Byłaś zdesperowana. Nie chciałem, żeby to było jedynie pod wpływem emocji - przewrócił teatralnie oczami. Był zły, widać było, że w oczach grzeją sie iskierki,  a w dodatku nerwowo bawił się rękoma.
 
   Przybliżył usta do mojego ucha i cicho wyszeptał
   - Zostań ze mną, będziemy żyli jak w bajce - po tych słowach zaczął całować moją szyję.
   Oddychał coraz ciężej, a jego usta pieściły moje górne części ciała. Robiło mi się gorąco, widać było, że jemu również.
 
   - Nie działaj pod wpływem emocji - wyszeptałam. Przyłożył palec do moich ustach, a chwilę później zaczął namiętnie całować. Poczułam ulgę, ale w mojej głowie jedyna myśl, to znak stop.
Powoli rozpinał moją koszulę, nadal całując. Delikatnie błądził rękoma po moim ciele.
   - Pragnę Cię - wyszeptał do mojego ucha, a potem je przygryzł.

   Brzuch się spinał, byłam podniecona do granic możliwości. Nie myślałam o niczym innym, pragnęłam tego.

   Usiadłam mu na kolana, rozpięłam jego koszulę, przyglądałam się, jak pięknie był zbudowany. Dotknęłam cudownego torsu i zjechałam ręką niżej, aż napotkałam jego krocze, które lekko ścisnęłam. Zajmowałam się rozpinaniem jego spodni, a on ściągnął ze mnie do końca koszulę.
Zeszłam, stanęłam tyłem, wypięłam się i pozwoliłam mu ściągnąć spodnie.
Po chwili staliśmy na przeciwko siebie cali nadzy. Oddechy wyrównały się tak, jakby był jeden wspólny. Byłam zakłopotana. Nie wiedziałam, czy zacząć się ubierać, czy może pójść na całość.

   Wszystkie myśli, odeszły na bok. Oddałam się jemu - człowiekowi, na którym mi zależało od bardzo długiego czasu, choć nie byłam tego pewna.
   Podniósł mnie, a chwilę później rzucił na łóżko. Szybko zszedł ustami do mojego krocza, wsadził w nie język, a mną drgnęło, zwijałam się z przyjemności, a rękoma docisnałam jego głowę.     Odwdzięczyłam się.
 
   Wydawało się, jakby wszystko trwało krótką chwilę, jednak spoglądając na zegarek, dowiedziałam się, że wszystko trwało około godziny. Trochę się pobawiliśmy.
Po kolejnej spędzonej godzinie w jego objęciach stwierdziłam, że czas się zbierać do domu.

   - Mogę wziąć szybki prysznic? - czułam, że tego natychmiast potrzebuje
   - Oczywiście, nie krępuj się - pozbierałam swoje rzeczy i ruszyłam do łazienki.

   Zimne krople pieściły moje ciało, a ja oddałam się całkowitemu błogosławieństwu.
   Po krótkim prysznicu, osuszyłam się, ubrałam, w pośpiechu machnęłam ręką na pożegnanie i wróciłam do domu.
~~~



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz