wtorek, 29 marca 2016

Rozdział trzeci

   Nigdy w życiu nie miałam ustalonego planu na cały dzień, dzisiaj tak się zdarzyło. Dzień zacznę od sprzątnięcia domu, a następnie spotkam się z przyjaciółką.

   Pierwszy raz od długiego czasu nie spotkam się z Alanem, nie zobaczę go, ani nie poczuje. Wielka próba, bo tak naprawdę jestem od tego uzależniona.

   Wysprzątałam cały dom, wygrzebałam strój kąpielowy, spakowałam się i wyszłam na spotkanie.
Weszłyśmy z Kingą do basenu, za jakiś czas podczas opalania zapytała:
   - Co się takiego stało, że wyszłaś gdzieś bez Alana? -
   - Rozstaliśmy się - gdy to usłyszała, zakrztusiła się napojem. Podeszłam do niej i zaczęłam klepać ją w plecy.
   - Jezu Blanka! Oszaleliście? Przecież wszystko między wami było dobrze! - oceniła
   - Nie było - opowiedziałam i weszłam do basenu.

   Pamiętam jak jeszcze miesiąc temu pływałam tutaj z nim, a wszystkie dziewczyny, które to widziały, zazdrościły mi. Każdy oceniał to jako idealny związek.
    Może trochę przesadziłam, z tym, że wykończa mnie psychicznie, może on tego nie widział, jednak jestem osobą, która łatwo skrzywdzić w taki sposób.
   Wydaje mi się, że też mi się znudził.. Trochę egoistyczne podejście, ale ten związek był tak monotonny, że trudno wytrzymać w takim klimacie.
   Jestem osobą, która uwielbia zabawę, adrenalinę. Potrafię być spokojna, ale to jest zazwyczaj kilka dni. Ostatnio wspomniałam, że chciałabym zostać na chwilę sama. Tego dnia, zmieniam zdanie.  Nie chcę siedzieć sama, chcę się bawić w najlepsze.
   Moim planem, na ten moment jest sprawienie tego, by Alan poczuł się pierwszy raz zazdrosny. Jestem odważna i mogę zrobić wszystko.
Ojciec nie wie, że się rozstaliśmy. Zaprosił dzisiaj akurat jego wspaniałą rodzinkę na grilla. Tak więc, poderwę jakiegoś chłopaczka i pójdę z nim do domu.  Pewnie niczym się nie przejmie, bo sam przyprowadzi jakąś "siostrę".
Podeszłam do baru i zaczęłam rozmowę z barmanem. Nie wiem co mi odbiło. Miałam po prostu ochotę na starszego faceta.

   - Ledwo co pełnoletnia jesteś, a już pijesz trzeciego drinka, niedługo będę musiał holować Cię do domu - zaśmiał się
   - Mam nadzieje, że tak się stanie - słońce i drinki, oszalałam!
   - Kończę za dwadzieścia minut, więc z przyjemnością to zrobię - puścił oczko i poszedł obsługiwać innych klientów.

   Koleżanka poszła wcześniej, jest zła, za to, co zaczęłam odstawiać. Miałam z nią iść potem na lody i wcześniej powiedziałam, że pójdziemy na zakupy. Przeproszę ją jutro i po sprawie.

   - Już jestem, możemy iść - delikatnie ściągnął mnie z taboretu, przyciągnął do siebie i pocałował w policzek. Przygryzłam wargę, przeczesałam ręką włosy i ruszyliśmy w stronę mojego domu.
   Nie wierzę w to, że właśnie wykorzystuje tak wspaniałego chłopaka, dla własnej wygody i satysfakcji.

   Weszliśmy do domu, drzwi wyjściowe do ogrodu były otwarte. Pachniało grillem i słychać było śmiechy osób, które tam się znajdowały.  Czułam jak alkohol płynie w mojej krwi.
- Cześć wszystkim - przywitałam się, a za chwilę zrobił to samo kolega, który mnie przyprowadził. Próbowałam wyglądać na trzeźwą, myślę że mi wyszło.
   Posiedzieliśmy chwilę, a potem ruszyliśmy do mojej sypialni.

   - Malutka, coś czuję, że tutaj się nie zabawimy - podszedł do mnie, nachalnie do siebie przywarł ściskając za pośladki.
   - Tak bardzo tego chcesz? - wyszeptałam.
   - Myślę, że każdy facet mógłby przy Tobie zwariować- zaczął całować mnie po szyi, przy tym rozpinał koszulę, którą miałam na sobie. Zdążył rozpiąć dwa guziki, a do drzwi nastało pukanie. Zapięłam się i podeszłam otworzyć drzwi.
   - Co robicie dzieciaki? - wszedł tata
   - Rozmawiamy - skłamałam
   - O czymś ciekawym? Może zejdziecie do nas? - pytał
   - Tato, rozmawiamy na temat książki, którą właśnie przeczytałam. Z miłą chęcią zejdziemy później - wywróciłam oczami. Przecież nie powiem mu, że Bartek jest super napalony, ja w sumie też.
Podoba mi się ten chłopak, jednak wiem, że jest tylko na jeden raz.
- No to widzę Bartosz, że z Ciebie to taki oczytany, porządny chłopak. Skąd się znacie? - usiadł obok niego. Bałam się, że opowie o wszystkim. Cholera!
   - Z biblioteki.. Wypożyczaliśmy w tym samym dniu, tę samą książkę - odetchnęłam
   - A masz dziewczynę? Bo wiesz, moja córka ma już chłopaka - uśmiechnął się do niego
   - Wiem, zdaję sobie z tego sprawę, ale nie jestem tutaj po to, by ją oczarowywać. Po prostu umówiliśmy się na dzisiaj, by porozmawiać o książce -
   - No dobrze.. To ja wam już nie przeszkadzam - wstał i wyszedł. Nie wiedziałam co dalej będzie. Nie byłam w stanie się tłumaczyć.
   - No co jest Blaneczka? - zamknął drzwi na klucz, a następnie podszedł do mnie w taki sam sposób, jak wcześniej.
   - Nie chcę się tłumaczyć... - odwróciłam głowę
   - Nie musisz, przecież wszystko wiem, kto by nie znał Króla Alana i jego dupeczki. Imponujesz mi. Mówili, że umiesz się zabawić, ale nie wiedziałem, że aż tak. - Tym razem rozpiął mi guzik od szortów i wsadził w nie rękę.

   Oddychałam coraz ciężej. Nie spodziewałam się, że to nastąpi tak szybko. Masował moje krocze, jednak utrzymywaliśmy normalną rozmowę. Podniecało go to, w jaki sposób odpowiadałam na pytania, wiedział że sprawiał mi wielką przyjemność. Przerwaliśmy rozmowę i zaczęliśmy się całować. Dopiero wtedy, poczułam się pierwszy raz jak wredna suka. Czego miałam się spodziewać? Przecież to nie jest chłopiec, który może okazać się czuły i kochany. To jest już dorosły facet...
Gdy byliśmy już prawie całkowicie rozebrani, a nasze oddechy stawały się coraz cięższe, musiałam w końcu to zrobić.
   - Bartek, nie mogę... Przepraszam, chyba musimy się pożegnać - podniosłam ubrania z podłogi i szybko się ubrałam.
   - Dziwka - powiedział mi to prosto w twarz.
   - Nie musisz mnie odprowadzać, sam trafię do wyjścia - szybko się ubrał i tak po prostu wyszedł.

   Wiedziałam, że tak to się może skończyć.
   Wiedziałam, że mogę się potem poczuć okropnie. Pierwszy raz tak bardzo mnie dotknęła czyjaś opinia. I to opinia osoby, którą znam od kilku godzin.
   Ma racje...Zachowałam się jak dziwka.
~~~


And the people in my heart and the vision in my soul 
And I feel so alone
Like I’m losing control
Was I just too young?

But why do I feel so old?
‘Cause I’m still so young

Yea, but it all comes down to
It all comes down to you



4 komentarze:

  1. Sztampowe zachowanie współczesnej rozpuszczonej małolaty, niestandardowy finał i słuszne wnioski. W tym sensie zaskakujący. Pozytywnie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Proszę, powiedź, że Alan jeszcze się napatoczy i trochę namiesza w akcji :D

    Rozdziały trochę krótkie, ale miło się czyta ^^

    OdpowiedzUsuń